Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi SADE z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 15806.15 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.15 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy SADE.bikestats.pl
  • DST 74.94km
  • Czas 03:30
  • VAVG 21.41km/h
  • VMAX 43.60km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt UNIBIKE MISSION
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sfałszowany obraz rzeczywistości...?

Wtorek, 2 lutego 2016 · dodano: 02.02.2016 | Komentarze 8

Dzisiaj dzień nie zaczął się dla mnie miło... niestety tradycyjnie, czyli od bólu głowy. Właściwie nie było w tym nic zaskakującego prochy na dobranoc i prochy na dzień dobry... norma :-(. Czekałam co będzie dalej i w którą stronę to pójdzie. Pogoda za oknem nie zachęcała do wyjścia, więc w razie czego nie byłoby mi aż tak żal. Na szczęście tabletki zadziałały :-D. Otworzyłam okno i poczułam ciepełko :-)))... było jasne, że w domu nie wysiedzę. Szybko się przebrałam, wyprowadziłam rower i jazda do dziczy :-))).
Trasa ponownie przez Bąków, Łozinę, Węgrów, Rzędziszowice w kierunku Ludgierzowic. Dalej prosto i ukochanym leśnym szlakiem :-))).  Jedyne czego mi brakowało to słońca. Padał deszcz, więc zaliczyliśmy z Mustangiem kąpiel błotną. Ja dodatkowo dostałam maseczkę na twarz gratis... i po co tu chodzić do kosmetyczki ;-)).
Widoki były piękne :-))). Kocham las o każdej porze roku :-)). Co chwilę robiłam przystanki. Mój Mustang miał dzisiaj bogatą sesje zdjęciową w różnych pozycjach :-))).

Dalej tradycyjnie z Mustangiem udaliśmy się przez Bartków, Białe Błoto, Malerzów (cały czas lasami :-)))) do Złotowa. Po chwili miłe spotkanie i podróż w towarzystwie do Rzędziszowic :-D. Tak mi się dzisiaj super jeździło iż mimo, że nie było już tak wcześnie i zaczynało się robić szarawo to na moją prośbę zboczyliśmy ponownie na Miłonowice i znaną już trasą do Skarszyna. Tak dla urozmaicenia pogalopowaliśmy przez Godzieszową, Siedlec w kierunku Pasikurowic i Bąkowa... niestety już do Domaszczyna :-(.
Jakoś nie chciało mi się wracać. Gdyby to była wiosna to pewnie wcześniej jak o 22:00 ćpun rowerowy by nie zawitał w domu ;-). Niestety szarówka sprawiła, że zapaliła się czerwona lampka i mózg odebrał informację nakazująca powrót do miejsca zamieszkania.
Na to wygląda, że jakieś resztki zdrowego rozsądku to chyba mi jeszcze zostały ;-).

Po powrocie do domu standardowa kosmetyka... oczywiście Rumak najważniejszy :-))).


Kategoria od 70 do 100 km



Komentarze
BUS
| 20:31 niedziela, 7 lutego 2016 | linkuj Solarforce! Yeah. Sam jestem szczęśliwym użytkownikiem...
SADE
| 16:35 niedziela, 7 lutego 2016 | linkuj Dzięki wielkie za taki komplement :-). Moje pojęcie o robieniu zdjęć jest delikatnie mówiąc blade, więc bardzo miło przeczytać coś takiego :-).
Mój wczorajszy dzień zakończył się dla mnie przykro. Zostałam potrącona przez samochód. Jedyna pociecha taka, że to nie z mojej winy :-(((. Mi się na szczęście nic poważnego nie stało, ale mój Rumak ucierpiał i kask do wymiany :-((((.
SADE
| 23:33 środa, 3 lutego 2016 | linkuj Wiem coś o tym :-)). W zeszłym roku latem na jednej z nocnych wycieczek cała rozszczekana psia wataha mnie goniła, nawet nie wiem ile ich było, tak szybko spylałam :-)))). Teraz to się z tego śmieje, ale wtedy to myślałam, że mi zaraz serce wyskoczy.
SADE
| 23:00 środa, 3 lutego 2016 | linkuj W zeszłym roku bardzo często jeździłam w nocy i kupiłam w końcu przyzwoite oświetlenie :-). Z uwagi na fakt, że mieszkam w dziczy to było wręcz konieczne. Żeby dostać się do miasta mam do pokonania co prawda krótki odcinek drogi, ale przez las, bez lamp ulicznych i pasów. Bez mojego niezawodnego SOLARFORCE-a byłoby to bardzo ryzykowne.
Uwielbiam nocne eskapady na rowerze po mieście i gdzieś dalej. Bardzo często wychodziłam z domu np.: o 1:00 w nocy i wracałam dopiero po dwóch,trzech godzinach :-). No przyznam jest ta adrenalinka :-)), ale ja jestem już uzależniona i na ten rok też mam takie wypady wpisane w grafik ;-).
Jeśli chodzi o brak zdjęć, to przepraszam i obiecuję się poprawić :-). Wyznaczyłam sobie ostateczny termin do końca tygodnia. Potem to już kary cielesne... klęczenie na grochu, samobiczowanie ;-).
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!