Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi SADE z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 15806.15 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.15 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy SADE.bikestats.pl
  • DST 31.20km
  • Czas 04:09
  • VAVG 7.52km/h
  • VMAX 46.75km/h
  • Kalorie 1396kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lightowy dzień w Bydgoszczy :-D... nie do końca

Czwartek, 7 kwietnia 2016 · dodano: 25.04.2016 | Komentarze 2

Dzisiaj długieeee odsypianie ostatnich dwóch męczących dni i ogromna satysfakcja, że udało się zrealizować plan :-DDDD!!! Wstałam dopiero około 10:00 i bynajmniej nie śpieszyło mi się z ubieraniem. Dopiero około 12:00 wybyłam, żeby odwiedzić bydgoski rynek i posnuć się po okolicznych uliczkach. Dzisiaj miałam właściwie prędkość pieszego :-D. Musiałam zbierać siły potrzebne na drogę powrotną do domu.

Chłopak grał i śpiewał taki utwór Happysad "Zanim pójde". Tym jest właśnie dla mnie miłość...

W kierunku rynku...

... i rynek.

Boczne uliczki w centrum.


Pogoda na szczęście dopisała :-D, bo nie wyobrażałam sobie siedzenia w wynajmowanej w Bydgoszczy klitce. Ten "hotel" w przeciwieństwie do Hostelu we Wrześni szczerze odradzam. Jeśli ktoś cierpi na klaustrofobię to lepiej żeby omijał ten lokal szerokim łukiem. Przy wzroście powyżej dwóch metrów odległość od podłogi do sufitu w łazience też może stanowić problem. Ja żeby móc rozłożyć łóżko i wstawić do pokoju rower to musiałam poprosić o możliwość wyniesienia szafki nocnej (chyba??) i wieszaka. Ledwo się tam zmieściliśmy. Przepraszam za tragiczną jakość zdjęć.
 A z resztą zobaczcie sami :-)))...
Kubek przednim kołem dotyka ścianki do łazienki, a tylnym drzwi wejściowych, chłopak jakiś długi przecież nie jest :-D.

Tu miało być chyba gniazdko, ale poszli po kosztach. Co za dużo to niezdrowo ;-)).

To był najlepszej jakości nóż i talerz jakie udało mi się w kuchennej przejściówce do łaźni ogólnodostępnej odnaleźć ;-)).

A tu odświeżali rury przy grzejniku i trochę na po gierkowskie biurko im się wyjechało ;-)). Wiem czepiam się szczegółów, a dach nad głową przecież miałam ;-)).

Wpadłam na chwilę do mojego "hotelu" i zabrałam parę istotnych rzeczy, m.in. kurtkę przeciwdeszczową i przede wszystkim płytę z MRI na dzisiejszą wieczorną wizytę. Stres dawał znać o sobie, a tu jeszcze parę godzin czekania :-(.
Pogoda się pogorszyła i zaczęło siąpić. Wpadliśmy z Kubkiem do restauracji na ciacho i kawę :-)).

Pyszne było i tak ładnie podane :-DD.

Potem to już pogoda na dobre się skiepściła. Nie wiadomo skąd nadciągnęły czarne chmury. Padało, wszędzie kałuże ;-((. Byłam na obcej ziemi i nie byłam zorientowana gdzie można spodziewać się dziury w ulicy. Wolałam nie ryzykować i snułam się grzecznie chodnikami i ścieżkami rowerowymi... jakoś mi się nie śpieszyło :-((. Dotarłam na miejsce trochę przed czasem. Zaledwie parę minut, ale nerwy robią swoje. W końcu weszłam do gabinetu i podałam doktorowi płytę. Już po Jego minie byłam pewna, że coś zahodwałam :-(((. Tak na prawdę to domyślałam się już wcześniej, ale jak to mówią nadzieja umiera ostatnia :-((.
Wyrok w końcu zapadł i bez biopsji się nie obędzie :-((. Jeszcze formalności i skierowanie do szpitala. Teraz pozostaje mi tylko czekać na telefon z Bydgoszczy... i czekam.


Kategoria od 20 do 50 km



Komentarze
SADE
| 09:26 wtorek, 26 kwietnia 2016 | linkuj Dziękuję bardzo za taki komplement :-D. Tak to starówka. Reszta nie wygląda moim zdaniem ciekawie. Jakość asfaltu gorsza jak we Wrocławiu. Nie chciałabym mieszkać w Bydgoszczy. Dookoła płasko i ewentualnie lasy, a ja parę km od domu mam namiastkę górek :-)).

No masz rację rozbestwiłam się. Wrzesiński luksus mi do głowy uderzył ;-).

Rower jest dla mnie wszystkim. Pomaga mi przetrwać. Ten szpital wojskowy z Bydgoszczy tylko mogliby gdzieś w milsze rejony dla rowerzystów przenieść... gdzieś w góry ;-DD.
zarazek
| 06:43 wtorek, 26 kwietnia 2016 | linkuj Bardzo ładnie pokazujesz Bydgoszcz. Zupełnie nie wiem dlaczego, ale to miasto źle mi się kojarzy, choć nigdy tam nie byłem. Tymczasem - przynajmniej na tych kadrach - zdaje się mieć zupełnie sympatyczne enklawy. To pewnie starówka jakaś, tak?
Co do noclegu - marudzisz moja droga. Nie raz życie bym oddał za takie luksusy jakie widzę na tych fotach. No ale ta Września rozpieściła cię, więc trudno się dziwić. ;)
Choroba nieciekawa, ale co się dzięki niej najeździsz rowerem, to twoje...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!