Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi SADE z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 15806.15 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.15 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy SADE.bikestats.pl
  • DST 62.36km
  • Czas 02:31
  • VAVG 24.78km/h
  • VMAX 48.64km/h
  • Kalorie 1726kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Kątów Wrocławskich do Sobótki :-D

Wtorek, 12 kwietnia 2016 · dodano: 03.05.2016 | Komentarze 0

Czasu za wiele dzisiaj nie mieliśmy, więc musieliśmy się wspomóc czterema kółkami. Spakowaliśmy z przyjacielem nasze Mustangi i wyruszyliśmy do Kątów Wrocławskich skąd popedałowaliśmy do Sobótki :-)). Było bardzo przyjemnie, o wiele łatwiej na podjazdach... i to przyspieszenie :-)). Podoba mi się śmiganie na cienkich oponkach :-DDD. Na pewno będą dodatkowym obuwiem mojego rowerowego dziecka... ale dodatkowym, a nie podstawowym. Nie potrafię zrezygnować ze snucia się po polnych, piaszczystych drogach, czy nawierzchniach przypominających ser szwajcarski ;-))). Szykują się kolejne wydatki... nowa garderoba rowerowa niezbędna :-DDD.
Z Kątów Wrocławskich przez Nową Wieś Kątecką. Następnie przejazd pod autostradą w kierunku Stróży i Wawrzeńczyc, aż dotarliśmy do tamy. Tam krótki przystanek i parę fotek :-)).

Nasze krążowniki szos razem :-DD.

W oddali Titanic ;-D. Po odgłosach jakie wydawał stwierdziliśmy, że zaraz zatonie :-DDD.

Dalsza trasa kierunek na Maniów Mały i przez Tworzyjanów, Garncarsko, Chwałków i Sady.

Widok na Ślęże... mgliście tego dnia było.

W końcu dotarliśmy do Przełęczy Tąpadła i tam chwila odpoczynku. Coś musieliśmy wrzucić na żołądek, bo głodni ciutę byliśmy :-)). Dookoła błoga cisza. Nikogo, nikogusieńko... jedynie jakaś dwójka zbłąkanych rowerzystów zjeżdżała w dół :-)). Bary pozabijane dechami... jeszcze sezon się nie zaczął.

Zaraz po zrobieniu tego zdjęcia Kubek o mały włos, a by się przewrócił. Szybko zareagowałam i nie odniósł  żadnych obrażeń... moja noga ucierpiała. Siniak i kolejna blizna do kolekcji. No cóż nadrabiam zaległości z dzieciństwa ;-)).

Czas niestety nie stoi w miejscu i pora było się już zbierać do powrotu. Dosiedliśmy Mustangów i szybki zjazd do Sulistrowiczek :-)).

Ostatnie zdjęcie... Sulistrowiczki 2016 z dopiskiem "Kubek tu był" ;-D.

Dalej kierunek Będkowice, Strzegomiany, Sobótka i jak zwykle przystanek w piekarni w Rogowie Sobóckim, żeby uzupełnić kalorie ;-)). Pyszne buły i ciacha tam mają... i kawusia też dobra :-)). Na zastrzyk kofeinowy niestety nie było dzisiaj czasu :-((. Nie ma jednak co rozpaczać, nadrobimy te zaległości następnym razem ;-)). Potem prędziutko przez Mirosławice, Czerńczyce, Kamionną, Piławę, Kilanów z finish-em w Kątach Wrocławskich.

Ech pośmigałoby się jeszcze... zawsze jest jakiś taki lekki niedosyt. Dystans co prawda oszałamiający nie był, ale te widoczki, zawijasy i niewielka ilość samochodów rekompensowały wszystko :-DD. W tym roku jeszcze na pewno nie raz tu zawitamy :-D.




Kategoria od 50 do 70 km



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!