Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi SADE z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 15806.15 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.15 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy SADE.bikestats.pl
  • DST 42.10km
  • Czas 01:34
  • VAVG 26.87km/h
  • VMAX 37.39km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocne eskapady :-D

Sobota, 11 czerwca 2016 · dodano: 18.06.2016 | Komentarze 6

Takie przejażdżki też mają swój urok. Nie wiem dlaczego, ale czasami po prostu coś nie pozwala mi zasnąć. Odgłosy za oknem kuszą i wręcz nakazują opuszczenie czerech ścian :-)). Bardzo lubię miasto nocą i ciche, puste, pogrążone we śnie ulice. Jest w tym jakaś magia. To był w zasadzie pierwszy wypad nocny do centrum w tym sezonie, ale na pewno nie ostatni :-D.


Kategoria od 20 do 50 km



Komentarze
profesor
| 22:40 wtorek, 21 czerwca 2016 | linkuj Szkoda, że dopiero przed chwilą to przeczytałem :(
SADE
| 18:23 wtorek, 21 czerwca 2016 | linkuj Może dzisiaj na nockę się wyrwę... męża nie ma, na delegację pojechał. Aż żal byłoby nie skorzystać ;-D...
ramboniebieski
| 16:03 poniedziałek, 20 czerwca 2016 | linkuj U nas taką miejscowością jest Toszek lub Lubliniec. Gdy mówię żonie, że dziś jadę do Toszka, to ona kwituje moje stwierdzenie: "jeszcze cię nie spakowałam" Niedawno tam byłem, ale na zamku...
Jazda nocna też mi się podoba. Kiedyś trochę jeździłem wieczorami, ale głównie na Mazovii MTB 24h nad zalewem Zegrzyńskim i Narwią. Tam całodobowa jazda jest super. Oczywiście nocą jest najciekawiej. Ogromna rzeka srebrzy się światłem księżyca, a las straszy głuszą i świecącymi w blasku rowerowej lampy oczami zwierząt, których nie widać; przemykają zwinnie, a niektóre dość hałasują łamiąc suche gałęzie.
Wszystko to wprowadza trochę niesamowity nastrój tym bardziej, że nocą jedzie nie wielu zawodników i w lesie jesteś przeważnie sam. Czasami ciarki chodzą po plecach. Bardzo fajne doświadczenie.
profesor
| 20:19 niedziela, 19 czerwca 2016 | linkuj Jeżeli jednak by Ci się udało przekonać męża, że chodzi tu tylko o zarąbiste przeżycia związane z nocną jazdą lub wysłać go w delegację ;), to polecam się na przewodnika. I oczywiście jak jechać to tylko w góry :), ponieważ jazda szczególności nocna po nizinach jest strasznie nudna. A znam to z własnego doświadczenia, ponieważ mam na swoim koncie parę wypraw nad morze z jazdą non-stop i nic na nich nie było nudniejszego jak jazda po niekończących się prostych :(.
SADE
| 11:00 niedziela, 19 czerwca 2016 | linkuj Też marzy mi się całonocna wyprawa. U mnie niestety jest jeden problem, mąż musiałby gdzieś w delegację wyjechać. On już teraz uważa, że powinnam udać się w jedną stronę do Lubiąża ;-). Wyjścia nocne na dwie, trzy godzinki postrzega jako delikatnie mówiąc nie powiązane z jazdą na rowerze ;-). Cała noc już w ogóle jest nie do zaakceptowania.
profesor
| 12:43 sobota, 18 czerwca 2016 | linkuj Również lubię klimat nocnego Wro, ale osobiście wolę jazdę cało nocną. Podczas takiej jazdy jak dla mnie najlepsze są chwilę kiedy budzi się dzień :). Jeszcze jak się trafi po drodze jakąś miejscówkę skąd można obserwować wschód słońca to już całkiem jest suuuper :). A w tym roku w czasie przejazdu przez prawie całe Sudety non-stop cała noc była cudowna. A to wszystko za sprawą pełni i bezchmurnego nieba. Było tak jasno jakby to był wieczór, a nie noc. Więc widoczków w Kotlinie Kłodzkiej po drodze nie brakowało. Był tylko jeden minus tego, ponieważ temperatura spadła do 1*C i trochę zmarzłem :(. Przez co wschód słońca przesiedziałem w Kudowie grzejąc się na stacji paliwowej :(. Ale za to podjazd do Karłowa o poranku był cudowny :)))
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!