Info
Ten blog rowerowy prowadzi SADE z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 15806.15 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.15 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2018, Marzec8 - 4
- 2017, Czerwiec11 - 2
- 2017, Maj26 - 4
- 2017, Kwiecień20 - 1
- 2017, Marzec23 - 4
- 2017, Luty2 - 0
- 2017, Styczeń23 - 14
- 2016, Grudzień13 - 2
- 2016, Listopad21 - 2
- 2016, Październik25 - 18
- 2016, Wrzesień24 - 8
- 2016, Sierpień31 - 21
- 2016, Lipiec25 - 21
- 2016, Czerwiec24 - 20
- 2016, Maj33 - 25
- 2016, Kwiecień25 - 43
- 2016, Marzec13 - 17
- 2016, Luty10 - 44
- 2016, Styczeń14 - 15
- DST 67.10km
- Czas 02:45
- VAVG 24.40km/h
- VMAX 44.14km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 1799kcal
- Sprzęt KUBUŚ
- Aktywność Jazda na rowerze
Korasy po horyzont
Piątek, 16 września 2016 · dodano: 01.10.2016 | Komentarze 0
Dzień jak co dzień. Trasa znana i opatrzona. Nudy na pudy. Dzisiaj jednak nie ;-D. Ponoć kierowca tira zadbał o podniesienie adrenaliny i urozmaicenie podróży z punktu A do punktu B, zmuszając szare komórki wrocławian i osadników okolicznych wsi (w tym moje ;-D) do wytężonej pracy ;-DD.
Na początku wszystko wyglądało niewinnie.Taki tam malutki ścisk za Pruszowicami na skrzyżowaniu z łącznikiem autostradowym. Pomyślałam sobie, że pewnie światła znowu szwankowały, nie raz się to już zdarzało. Dalej Okulickiego zdawało się być normalne jak na ta porę dnia. Niepokojąco jednak wyglądała sytuacja na drodze w pobliżu przejazdu kolejowego. Korki po horyzont. Śmignęłam rowerem na ścieżkę rowerową mijając sznury samochodów. Za Whirpool-em po wjeździe na wiadukt widok masakryczny. Potworny ścisk, wszystko stało. Znowu 1:0 dla dwóch kółek :-).
W godzinach popołudniowych korki pomimo powrotów z pracy nie były aż tak tragiczne, w granicach normy.
Na początku wszystko wyglądało niewinnie.Taki tam malutki ścisk za Pruszowicami na skrzyżowaniu z łącznikiem autostradowym. Pomyślałam sobie, że pewnie światła znowu szwankowały, nie raz się to już zdarzało. Dalej Okulickiego zdawało się być normalne jak na ta porę dnia. Niepokojąco jednak wyglądała sytuacja na drodze w pobliżu przejazdu kolejowego. Korki po horyzont. Śmignęłam rowerem na ścieżkę rowerową mijając sznury samochodów. Za Whirpool-em po wjeździe na wiadukt widok masakryczny. Potworny ścisk, wszystko stało. Znowu 1:0 dla dwóch kółek :-).
W godzinach popołudniowych korki pomimo powrotów z pracy nie były aż tak tragiczne, w granicach normy.
Kategoria od 50 do 70 km
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!