Info
Ten blog rowerowy prowadzi SADE z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 15806.15 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.15 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2018, Marzec8 - 4
- 2017, Czerwiec11 - 2
- 2017, Maj26 - 4
- 2017, Kwiecień20 - 1
- 2017, Marzec23 - 4
- 2017, Luty2 - 0
- 2017, Styczeń23 - 14
- 2016, Grudzień13 - 2
- 2016, Listopad21 - 2
- 2016, Październik25 - 18
- 2016, Wrzesień24 - 8
- 2016, Sierpień31 - 21
- 2016, Lipiec25 - 21
- 2016, Czerwiec24 - 20
- 2016, Maj33 - 25
- 2016, Kwiecień25 - 43
- 2016, Marzec13 - 17
- 2016, Luty10 - 44
- 2016, Styczeń14 - 15
- DST 35.81km
- Czas 01:26
- VAVG 24.98km/h
- VMAX 38.61km/h
- Kalorie 989kcal
- Sprzęt KUBUŚ
- Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorem do rynku
Sobota, 29 października 2016 · dodano: 30.10.2016 | Komentarze 0
Bardzo chciałam wyjść dzisiaj na rower. Na prawdę chyba jestem uzależniona od dwóch kółek i jak nie zaspokoję swojej rowerowej potrzeby to jest dramat. Poranek był ładny, z pomiędzy chmur wyłoniło się słońce, już nawet miałam getry na sobie, a tu okazało się, że zostaliśmy z synem sami :-((... i z mojego pedałowania nici :-((((!!!
Stałam w kuchni przy oknie z nosem prawie przyklejonym do szyby i wyć mi się chciało. Ostatecznie przed siedemnastą udało mi się wytoczyć z domu. Na zewnątrz już była szarówka, momentami mocny powiew wiatru mocno dawał się we znaki, ale nie bardzo mnie to już obchodziło, ja po prostu musiałam wybyć z domu... nie tylko ja :-D. W okolicy sławetnego Whirpool-a czekał już na mnie przyjaciel. Oboje zgodnie stwierdziliśmy, że jazda na otwartej przestrzeni nie byłaby miła :-(. Postanowiliśmy nie ryzykować i wałami nad Odrą dostać się do wrocławskiego rynku.
Powiem szczerze już dawno tam nie byłam. Ostatnimi czasy moje miejskie wyprawy kończyły się w okolicy placu Kromera , no może poza paroma nielicznymi przypadkami przymusowej wizyty w celu załatwienia jakiś spraw. Zastanawiałam się czy dzisiejsza wycieczka wzbudzi we mnie tęsknotę za miastem, ale nic takiego nie poczułam. Betonowe otoczenie, tłumy ludzi, natężony ruch uliczny to nie dla mnie. Zdecydowanie wolę rejony jak najdalej od centrum. Im bardziej zielono i dziko tym lepiej :-).
Stałam w kuchni przy oknie z nosem prawie przyklejonym do szyby i wyć mi się chciało. Ostatecznie przed siedemnastą udało mi się wytoczyć z domu. Na zewnątrz już była szarówka, momentami mocny powiew wiatru mocno dawał się we znaki, ale nie bardzo mnie to już obchodziło, ja po prostu musiałam wybyć z domu... nie tylko ja :-D. W okolicy sławetnego Whirpool-a czekał już na mnie przyjaciel. Oboje zgodnie stwierdziliśmy, że jazda na otwartej przestrzeni nie byłaby miła :-(. Postanowiliśmy nie ryzykować i wałami nad Odrą dostać się do wrocławskiego rynku.
Powiem szczerze już dawno tam nie byłam. Ostatnimi czasy moje miejskie wyprawy kończyły się w okolicy placu Kromera , no może poza paroma nielicznymi przypadkami przymusowej wizyty w celu załatwienia jakiś spraw. Zastanawiałam się czy dzisiejsza wycieczka wzbudzi we mnie tęsknotę za miastem, ale nic takiego nie poczułam. Betonowe otoczenie, tłumy ludzi, natężony ruch uliczny to nie dla mnie. Zdecydowanie wolę rejony jak najdalej od centrum. Im bardziej zielono i dziko tym lepiej :-).
Kategoria od 20 do 50 km
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!