Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi SADE z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 15806.15 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.15 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy SADE.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2016

Dystans całkowity:952.49 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:34:07
Średnia prędkość:26.22 km/h
Maksymalna prędkość:50.62 km/h
Suma kalorii:24469 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:39.69 km i 1h 33m
Więcej statystyk
  • DST 32.51km
  • Czas 01:07
  • VAVG 29.11km/h
  • VMAX 48.78km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 912kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Klasyka o poranku :-)

Środa, 22 czerwca 2016 · dodano: 22.06.2016 | Komentarze 2

Dzisiaj za późno wytoczyłam się z domu. Jakiś kryzys ostatnio mam... i jeszcze te bóle głowy. Dzień tradycyjnie zaczęłam od tabletki. Jakoś ostatnio ciągle jestem zmęczona. Nie mam na nic siły ani ochoty. Zasypiam w każdej pozycji i o każdej porze. Muszę się zmuszać żeby wyjść z domu. Na początku, przez pierwsze 30 km ciężko mi się jedzie potem odzyskuję energię i jazda sprawia mi przyjemność... ale niestety muszę wracać :-((. Staram się uciec od złych myśli i pesymistycznego patrzenia na świat, ale kiepsko mi ostatnio idzie :-((.

Czyżby jakaś deprecha deptała mi po piętach :-(...?

Dzisiejsza trasa przejechana mechanicznie, odruchowo, bez zastanawiania się. Późno wyszłam, czasu mało, więc tylko standardowa przebieżka po pagórkach. Może jutro pójdzie mi lepiej :-/...?


Kategoria od 20 do 50 km


  • DST 39.72km
  • Czas 01:24
  • VAVG 28.37km/h
  • VMAX 49.39km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 1098kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ucieczka o poranku...

Wtorek, 21 czerwca 2016 · dodano: 21.06.2016 | Komentarze 0

Wczorajszy dzień dla mnie właściwie nie istniał, cały przespałam :-((. Niestety pogoda nie jest ostatnio dla mnie łaskawa. Ciągłe zmiany i huśtawki sprawiają, że znowu łykam tabletki garściami. Dzisiaj rano też było podobnie :-(. Jakby tego wszystkiego było mało, jeszcze dziecko mam chore i jestem uziemiona w domu. Jedyna szansa wyjścia na rower to wczesne poranki. Planowałam wyrwać się dzisiaj o 7:00, niestety ból głowy nie mija po połknięciu tabletki jak za dotknięciem czarodziejskiej  różdżki, potrzeba trochę czasu... czasu, którego niestety nie mam za wiele :-((. W końcu udało mi się wybyć po 45 minutach z domu. Widoki za oknem raczej nie zachęcały do wyjścia. Niebo zasnute chmurami pewnie wielu cyklistów zniechęciło do wycieczki. Ja niestety już byłam na takim rowerowym głodzie, że chyba tylko burza z piorunami odwiodłaby mnie od pedałowania.
Postanowiłam trochę urozmaicić moją poranną przebieżkę po okolicznych pagórkach i tym razem rozpocząć od odwiedzenia Szczodrego. Dalsza trasa biegła przez Dobroszów Oleśnicki, Januszkowice, Jaksonowice i Węgrów.

Widoki po zjeździe z wiaduktu w stronę Jaksonowic... ponuro jakoś :-(.

Potem to pojechałam jak na autopilocie i dopiero przy zjeździe na Zaprężyn zorientowałam się, że przecież miałam kierować się na Kopiec. Tragedii nie było, zawróciłam i pogalopowaliśmy z Kubkiem do Miłonowic,  a dalej jak zwykle przez Cielętniki, Tarnowiec, Skotniki, Piersno, Boleścin, Skarszyn, Łozinę, Bąków z powrotem do Domaszczyna. Wszystko na szybkiego, ale dobre i to :-(. Chociaż na chwilę mogłam się wyrwać z domu.


Kategoria od 20 do 50 km


  • DST 63.54km
  • Czas 02:20
  • VAVG 27.23km/h
  • VMAX 46.26km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 2058kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lasy, lasy, lasy... i pola :-DD

Sobota, 18 czerwca 2016 · dodano: 21.06.2016 | Komentarze 1

Pierwsza dłuższa wycieczka w blokach... i super było :-DD. Jeszcze ciągle drobne poprawki i szukanie bardziej dogodnego wpięcia, ale podoba mi się galopowanie na uwięzi :-DD. Na razie tylko po asfalcie i bynajmniej żadnych ostrych zjazdów nie było, ale to dopiero moje początki.  Cieszy mnie fakt, że nie stwierdziłam po paru próbach, że to nie dla mnie.
Wpadłam na zawsze w rowerowa otchłań i nie ma już odwrotu :-DD. Zaczynam współczuć mojej rodzinie...

Od dawna chciałam wrócić w powypadkowe rejony. Tęskniłam już za wąskimi, bogatymi w liczne dziury asfaltowymi dróżkami, gdzie samochody są rzadkością. Nie do końca wiedziałam, czy dzisiejsza wycieczka nie zakończy się pod wiatą przystanku autobusowego. W momencie wyjazdu nad moim domem niebo zasnute było ogromną czarną chmurą. W oddali jednak było jasne i zapowiadała się poprawa pogody. Zaopatrzeni w kurtki przeciwdeszczowe postanowiliśmy zatem nie rezygnować z planów i obraliśmy kierunek na słynny Bartków. Tradycyjnie droga wiodła z Domaszczyna przez Bąków, Łozinę, Bierzyce, Węgrów, Rzędziszowice do Ludgierzowic. Dalej prosto i trochę pod górkę, a następnie skręt w prawo w leśną trasę.

Moje ukochane lasy niedostępne dla ruchu pojazdów czterokołowych... dzisiaj byliśmy tam tylko my :-DDD.

Po wyjeździe z trasy leśnej byliśmy ochlapani błotem :-D. Moje wyjściowe lakierki też ;-D. Pewnie wielu zwykłym śmiertelnikom, nie dotkniętym cyklozą (medyczna nazwa naszej dolegliwości według dr Zarazka :-D), wyda się to niezrozumiałe, ale absolutnie mi to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie, wywołało uśmiech na mojej twarzy :-DD.

Widoki cudowne :-D. Kolory zmieniały się jak w kalejdoskopie. Na niebie można było dostrzec galopujące chmury w skrajnych barwach od śnieżnej bieli do mrocznego grafitu. Uroku dodawały padające z góry intensywne snopy światła przedzierających się promieni słonecznych. Po chwili dotarliśmy do sławetnego Bartkowa. Tym razem na szczęście nie było mi dane spotkać się z panią, która mnie potrąciła w lutym tego roku.
Dalej przez Białe Błoto, Malerzów i prosto do skrzyżowania. Zwykle skręcaliśmy w prawo w kierunku Złotowa, ale nie chciało się wracać jeszcze do domu. Postanowiliśmy powłóczyć się trochę po okolicznych lasach i ulicą Trzebnicką potelepaliśmy się w stronę Czeszowa. Jeśli ktoś zagalopuje się w te rejony na oponkach szosowych to musi być przygotowany na około półtorakilometrowy spacer. My na góralach z wyżynnym wyposażeniem otrzymaliśmy jedynie darmowy masaż całego ciała ;-)) (trochę nami porzucało, ale nie było to bynajmniej nic nieprzyjemnego :-)). Z Czeszowa, przez Grochów, Zawonię dotarliśmy do Tarnowca (jeden z etapów mojej już tradycyjnej porannej przebieżki po pagórkach :-)) i dalej trochę pod górę udaliśmy się w kierunku Skotnik.

Niebo było dzisiaj piękne :-DD.

Dalej to już praktycznie cały czas z górki z niewielkimi podjazdami przez Piersno, Boleścin, Skarszyn do Łoziny. Po dojechaniu do kościoła tradycyjnie skręt w prawo i zjazd w dół na wiadukt w kierunku Bąkowa i Domaszczyna... szkoda, że tak szybko. Bardzo udana wycieczka, chociaż znaki na niebie na to nie wskazywały ;-). Chętnie jeszcze bym się gdzieś nocą powłóczyła, ale rodzina w domu i musiałam swoje szalone myśli zdusić w zarodku :-(.

I ostatnia fotka na koniec dnia, tym razem już blisko domu. Przepraszam za jakość zdjęć, robione telefonem... niestety :-((.

THE END...


Kategoria od 50 do 70 km


  • DST 18.87km
  • Czas 00:38
  • VAVG 29.79km/h
  • VMAX 46.62km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 572kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Piątek szkolny :-(

Piątek, 17 czerwca 2016 · dodano: 18.06.2016 | Komentarze 0

Pogoda to dzisiaj beznadziejna. Już dzień wcześniej wieczorem wiedziałam, że duże zmiany się szykują :-(. Makówka mnie bolała :-(. Pożegnałam czwartek na prochach. Powitanie piątku prochami rozpoczęłam... potem to już tylko gorzej było :-((. Po odstawieniu dziecka do szkoły wróciłam jak najszybciej do domu, kolejna działka i spanie. Ledwo się koło drugiej zwlekłam i kolejna tabletka :-(. Tym razem się poddałam i poprosiłam męża, żeby synusia odebrał, ja nie dałabym rady :-((.

Nienawidzę takich huśtawek pogodowych :-((. Dla mnie to dzień stracony :-((.


Kategoria do 20 km


  • DST 45.90km
  • Czas 01:48
  • VAVG 25.50km/h
  • VMAX 45.45km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 1311kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Treningu ciąg dalszy... jazda w blokach po mieście :-)

Czwartek, 16 czerwca 2016 · dodano: 18.06.2016 | Komentarze 6

Po odstawieniu dziecka do szkoły miałam początkowo udać sie tradycyjnie do dziczy, ale postanowiłam tym razem pomęczyć się po mieście. To dobry sposób na potrenowanie wpinania i wypinania się z bloków :-). Trochę bałam, ale w razie czego aptek całe mnóstwo, szpitali i przychodni też pod dostatkiem, a eleganckie wyjściowe butki to nie po to kupione, żeby w szafie leżały ;-).

A oto i one :-D. Takie piękne i błyszczące :-D. Teraz to mogę się w końcu na galowo ubrać ;-DD.

Ryneczek na Psim Polu :-). Teraz po kapitalnej przebudowie to bardzo ładnie się prezentuje. Sporo kafejek i restauracji, które zachęcają, żeby zatrzymać się i posiedzieć :-D.  Wcześniej należał do grona tych miejsc, które należało omijać szerokim łukiem.

Znowu kolejny dzień bez szorowania nawierzchni zaliczony :-DD!!!! Oby tak dalej :-D. Zaczynam też powoli odczuwać co należy zmienić w ustawieniach, a to już jest przełom :-D. No jeszcze dziesiątki różnych kombinacji do przećwiczenia i w końcu będę wiedziała czego chcę ;-DD.


Kategoria od 20 do 50 km


  • DST 32.71km
  • Czas 01:10
  • VAVG 28.04km/h
  • VMAX 45.83km/h
  • Kalorie 1024kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Środa szkolna :-)

Środa, 15 czerwca 2016 · dodano: 18.06.2016 | Komentarze 0

Dzisiaj po raz pierwszy odważyłam się pojechać o poranku przespawana do Kubka ;-). Nie było tak źle. nie powiem, że jeździ mi się super wygodnie, niestety mam patologiczne nawyki, z którymi muszę powalczyć. To moja pierwsza "dłuższa" przejażdżka i jeszcze nie bardzo wiem czego chcę i na co powinnam zwrócić uwagę. Udało mi się pokonać dzisiaj trasy szkolne i nie zaliczyć wywrotki :-DD. Oby tak dalej :-D.

A i mam już garminka z powrotem :-D.


Kategoria od 20 do 50 km


  • DST 32.00km
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szkolny Wtorek :-)

Wtorek, 14 czerwca 2016 · dodano: 18.06.2016 | Komentarze 0

Kolejny dzień jak co dzień. Jedyna różnica, że dzisiaj tez licznika jeszcze brak :-[.


Kategoria od 20 do 50 km


  • DST 26.00km
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorkiem do braciszka... wraca na obcą ziemię :-(

Poniedziałek, 13 czerwca 2016 · dodano: 18.06.2016 | Komentarze 0

Loty się skończyły i czas wracać do Danii. Ech szkoda, jak zwykle mało czasu dla siebie mieliśmy. Mnóstwo spraw do załatwienie a doba to niestety tylko 24 godziny :-(. Do następnego razu...

Tym razem bez licznika, czasu i prędkości max brak. Długość dystansu uczciwie zaniżona... taka pi razy oko ;-).


Kategoria od 20 do 50 km


  • DST 36.26km
  • Czas 01:19
  • VAVG 27.54km/h
  • VMAX 40.05km/h
  • Kalorie 829kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poniedziałek... witaj szkoło :-)

Poniedziałek, 13 czerwca 2016 · dodano: 18.06.2016 | Komentarze 0

Do szkoły i z powrotem do Domaszczyna... tym razem z bólem głowy o poranku. Korasy o poranku masakryczne :-O!!! Tym razem już  od ronda przy Okulickiego kolejeczka. Mi na rumaku to szybciutko szło. Ochrzan za jazdę po ulicy dostałam tradycyjnie w pobliżu Whirpool'a. No cóż nerwy kierowcom puszczają i co niektórzy muszą jakoś stres rozładować ;-)). W godzinach popołudniowych przed odbiorem synusia ze szkoły przymiarka do butów mtb... powiem szczerze ciutę się cykam :-/. Słyszało się to i owo o tych bliskich spotkaniach z asfaltem tudzież innymi nawierzchniami :-/.


Kategoria od 20 do 50 km


  • DST 49.63km
  • Czas 01:53
  • VAVG 26.35km/h
  • VMAX 48.24km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 1344kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Loty na paralotni :-D

Niedziela, 12 czerwca 2016 · dodano: 18.06.2016 | Komentarze 0

Plany na dzisiejszy dzień były zupełnie inne. Miałam odwiedzić sławetne miejsce wypadku w Bartkowie, o ironio dzięki któremu na świat przyszedł Kubek. Taki był poranny plan, ale po telefonie od mojego braciszka uległ zmianie. Okazało się, że ostatnimi czasy mojemu braciszkowi znudziło się twarde stąpanie po ziemi i zapragnął wzbić się w przestworza... właśnie zaliczał loty na paralotni :-DD. Nie mogłam tego przegapić i nie zrobić paru zdjęć. I tak pogalopowaliśmy bocznymi drogami przez Szczodre, Dobroszów Oleśnicki, Januszkowice, Stępin w kierunku Borowej, a dalej do końca ul. Akacjową i na prawo polnymi drogami na podziwianie lotów na paralotniach :-D!!!

SUPER BYŁO :-DD!!! Oczywiście my z Kubkiem byliśmy tylko popatrzyć z dołu :-)).


Przygotowanie do lotu i ostatnie pytania do instruktora przed startem...

... i samodzielny lot w przestworza :-DD. Coraz wyżej...

... i wyżej :-DD.

Na końcu szczęśliwe lądowanie :-DD.

Potem mieliśmy z Kubkiem wracać do domu. Dojechaliśmy już w okolice Szczodrego, gdzie zrobiliśmy sobie krótki przystanek przy stawach. Tak ładniutko tam było :-DD.

Po takich widokach i pięknej pogodzie bynajmniej nie chciało się nam wracać do domu.  Szybka zmiana decyzji. W tył zwrot i powrót do Domaszczyna od strony Łoziny przez Dobroszów Oleśnicki i w Januszkowicach skręt tym razem na Jaksonowice i dalej Węgrów i Bierzyce.
Powiem nieskromnie, że w pięknych okolicach mieszkamy. Nie trzeba używać dodatkowych środków transportu, żeby zasmakować rozmaitych rodzajów tras :-D. Co kto lubi pola, góry, lasy, szosa wszystko w zasięgu dwóch kółek :-D. No tylko do morza mamy daleko, ale nie można mieć wszystkiego :-)).


Kategoria od 20 do 50 km