Info
Ten blog rowerowy prowadzi SADE z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 15806.15 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.15 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2018, Marzec8 - 4
- 2017, Czerwiec11 - 2
- 2017, Maj26 - 4
- 2017, Kwiecień20 - 1
- 2017, Marzec23 - 4
- 2017, Luty2 - 0
- 2017, Styczeń23 - 14
- 2016, Grudzień13 - 2
- 2016, Listopad21 - 2
- 2016, Październik25 - 18
- 2016, Wrzesień24 - 8
- 2016, Sierpień31 - 21
- 2016, Lipiec25 - 21
- 2016, Czerwiec24 - 20
- 2016, Maj33 - 25
- 2016, Kwiecień25 - 43
- 2016, Marzec13 - 17
- 2016, Luty10 - 44
- 2016, Styczeń14 - 15
Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2016
Dystans całkowity: | 952.49 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 34:07 |
Średnia prędkość: | 26.22 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.62 km/h |
Suma kalorii: | 24469 kcal |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 39.69 km i 1h 33m |
Więcej statystyk |
- DST 31.28km
- Czas 01:05
- VAVG 28.87km/h
- VMAX 49.05km/h
- Temperatura 27.0°C
- Kalorie 1017kcal
- Sprzęt KUBUŚ
- Aktywność Jazda na rowerze
Obowiązkowe poranne pagórkowanie :-D
Czwartek, 30 czerwca 2016 · dodano: 04.07.2016 | Komentarze 0
Kategoria od 20 do 50 km
- DST 29.59km
- Czas 02:36
- VAVG 11.38km/h
- VMAX 23.11km/h
- Temperatura 24.0°C
- Kalorie 830kcal
- Sprzęt KUBUŚ
- Aktywność Jazda na rowerze
Z synusiem do Sielskiej Zagrody :-D
Środa, 29 czerwca 2016 · dodano: 08.07.2016 | Komentarze 1
Dzisiaj na spokojnie, bo tym razem wyprawa z dzieckiem :-). Trasa musiała być dobrze przemyślana, raczej przewaga polnych dróg z dodatkiem ścieżek rowerowych i maksymalnym okrojeniem jazdy drogami w towarzystwie czterech kółek (niestety nie dało się wszystkiego wyeliminować). Ostatecznie trasa całkiem niezła, z jedną małą wpadką jak zwykle z powodu trasy rowerowej serwowanej przez google maps. W drodze powrotnej postanowiłam bardziej zdać się na siebie i na lepsze nam to wyszło :-)).
Trasa fajna i z dziesięciolatkiem można śmiało jechać. Pogoda była trochę dziwna i nie wiedziałam czy deszcz gdzieś nas nie dorwie, ale jakoś burza nas ominęła. Sama Sielska Zagroda może i fajna, ale zdecydowanie dla młodszych dzieci. Kiedyś już tam byliśmy i myślałam, że to dobry pomysł na spędzenie wolnego dnia. Patrząc jednak jak mój synuś powłóczy swoimi długimi nogami na huśtawce, dotarło do mnie jak dzieci szybko rosną. W naszym przypadku to ostatnia wizyta w Sielskiej Zagrodzie, ale na letnie imprezy urodzinowe dla maluchów jak najbardziej się nadaje.
Oto stawy niedaleko naszego domu w drodze do Szczodrego. Znaki na niebie nie były zbyt optymistyczne...
Krótki przystanek w świńskiej zagrodzie. Okres godowy zwieńczony zwycięstwem. Mnóstwo maluchów przyszło na świat :-).
I w końcu po przejechaniu blisko 15 km udało nam się dotrzeć do Sielskiej Zagrody :-D. Powiem szczerze, że nie do końca w to wierzyłam.
Można tam podziwiać różne zwierzęta hodowlane, m.in. dostojne pawie.
Trasa fajna i z dziesięciolatkiem można śmiało jechać. Pogoda była trochę dziwna i nie wiedziałam czy deszcz gdzieś nas nie dorwie, ale jakoś burza nas ominęła. Sama Sielska Zagroda może i fajna, ale zdecydowanie dla młodszych dzieci. Kiedyś już tam byliśmy i myślałam, że to dobry pomysł na spędzenie wolnego dnia. Patrząc jednak jak mój synuś powłóczy swoimi długimi nogami na huśtawce, dotarło do mnie jak dzieci szybko rosną. W naszym przypadku to ostatnia wizyta w Sielskiej Zagrodzie, ale na letnie imprezy urodzinowe dla maluchów jak najbardziej się nadaje.
Oto stawy niedaleko naszego domu w drodze do Szczodrego. Znaki na niebie nie były zbyt optymistyczne...
Krótki przystanek w świńskiej zagrodzie. Okres godowy zwieńczony zwycięstwem. Mnóstwo maluchów przyszło na świat :-).
I w końcu po przejechaniu blisko 15 km udało nam się dotrzeć do Sielskiej Zagrody :-D. Powiem szczerze, że nie do końca w to wierzyłam.
Można tam podziwiać różne zwierzęta hodowlane, m.in. dostojne pawie.
Kategoria od 20 do 50 km
- DST 71.52km
- Czas 02:43
- VAVG 26.33km/h
- VMAX 43.42km/h
- Temperatura 24.0°C
- Kalorie 2054kcal
- Sprzęt KUBUŚ
- Aktywność Jazda na rowerze
Znowu okoliczne lasy :-D
Wtorek, 28 czerwca 2016 · dodano: 08.07.2016 | Komentarze 0
Po odwiedzinach centrum jak zwykle zapragnęłam wizyty na odludziu... takiej namiastce odludzia oczywiście ;-). Jakoś tak mam, że ciągnie mnie do lasu ;-). Kocham błogą ciszę, śpiew ptaków, rześkie powietrze, a wszystko w otoczeniu soczystej zieleni... taka rajska atmosfera :-)).
Wracałam to już szarawo się robiło :-). Krótki przystanek na podjazdach za Tarnowcem i parę zdjęć przy okazji :-).
Wracałam to już szarawo się robiło :-). Krótki przystanek na podjazdach za Tarnowcem i parę zdjęć przy okazji :-).
Kategoria od 70 do 100 km
- DST 40.30km
- Czas 01:32
- VAVG 26.28km/h
- VMAX 36.94km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 1094kcal
- Sprzęt KUBUŚ
- Aktywność Jazda na rowerze
Przez Krzyżanowice do rynku :-)
Poniedziałek, 27 czerwca 2016 · dodano: 06.07.2016 | Komentarze 0
Wczorajsza wyprawa do Oleśnicy zwieńczona niestety bólem głowy... to już norma :-(. O poranku na rowerze mogłam zapomnieć, ale chociaż popołudnie i wieczór był dla nas :-D. Żeby odreagować i nadrobić stracony czas wybyliśmy z Kubciem w stronę cywilizacji i zahaczyliśmy o wrocławski rynek. W drodze powrotnej natomiast poszwendaliśmy się trochę po wałach :-)... i to by było na tyle w dniu dzisiejszym.
Kategoria od 20 do 50 km
- DST 42.59km
- Czas 01:31
- VAVG 28.08km/h
- VMAX 45.02km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 1192kcal
- Sprzęt KUBUŚ
- Aktywność Jazda na rowerze
Kawiarenka w Oleśnicy :-D :-((
Niedziela, 26 czerwca 2016 · dodano: 27.06.2016 | Komentarze 1
Ostatnimi czasy z moja kondycją nie jest za dobrze. Powiem szczerze to towarzyszące mi non stop uczucie zmęczenia wywołane lekami przeciwbólowymi trochę mnie dołuje :-((. Dzisiejsza pogoda znowu nie była dla mnie łaskawa :-(. Po południu trochę się przejaśniło i wyglądało na to, że nie będzie burzliwie. Po całym dniu spędzonym w czterech ścianach musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza. Postanowiliśmy wybyć z Kubkiem na krótką przebieżkę po okolicy. Jak się okazało nie tylko my ;-D. I tak ja, mój przyjaciel i nasze ogiery pokłusowaliśmy w stronę Oleśnicy :-DD.
Zawitaliśmy do ryneczku i naszej ulubionej kawiarni. Na początku było całkiem przyjemnie, do czasu gdy głowa dała znać o sobie ze zdwojoną siłą i musiałam po raz kolejny skorzystać z podręcznej apteczki :-(. Siedzieliśmy jeszcze grubo ponad godzinę w oczekiwaniu na zbawienne działanie połkniętej przeze mnie kolejnej dawki. Niestety zamiast lepiej było coraz gorzej :-((.
Powrót do domu na autopilocie, z maksymalnym okrojeniem trasy. Potem to już było coraz gorzej :-((. Noc nieprzespana...
Zawitaliśmy do ryneczku i naszej ulubionej kawiarni. Na początku było całkiem przyjemnie, do czasu gdy głowa dała znać o sobie ze zdwojoną siłą i musiałam po raz kolejny skorzystać z podręcznej apteczki :-(. Siedzieliśmy jeszcze grubo ponad godzinę w oczekiwaniu na zbawienne działanie połkniętej przeze mnie kolejnej dawki. Niestety zamiast lepiej było coraz gorzej :-((.
Powrót do domu na autopilocie, z maksymalnym okrojeniem trasy. Potem to już było coraz gorzej :-((. Noc nieprzespana...
Kategoria od 20 do 50 km
- DST 51.45km
- Czas 01:59
- VAVG 25.94km/h
- VMAX 34.74km/h
- Temperatura 27.0°C
- Kalorie 1299kcal
- Sprzęt KUBUŚ
- Aktywność Jazda na rowerze
Most kolejowy w Czernicy... ten dreszczyk emocji :-D
Sobota, 25 czerwca 2016 · dodano: 27.06.2016 | Komentarze 0
Dzisiejszy dzień zaczął się sielanką. Taka ot niewinna wyprawa na jagody o poranku.
Kto by przypuszczał, że za sprawą pomysłu mojego przyjaciela na odwiedziny mostu kolejowego w Czernicy wieczór będzie taki mroczny i tajemniczy...
Kto by przypuszczał, że za sprawą pomysłu mojego przyjaciela na odwiedziny mostu kolejowego w Czernicy wieczór będzie taki mroczny i tajemniczy...
W takim miejscu spokojnie można by filmy grozy i horrory kręcić ;-D. Cały most kolejowy wygląda jak relikt z dawnej epoki. Konstrukcja stalowa jest w trakcie daleko posuniętej korozji. Elementów drewnianych budujących podest w wielu miejscach zupełnie brak lub są już na tyle mocno spróchniałe, że trzeszczą pod naciskiem ludzkiej stopy. Pomimo wszystko jest w nim coś niesamowitego, coś co przyciąga, przykuwa wzrok... a wręcz zachwyca.
Co najciekawsze, że pomimo swojego wieku i "stanu zdrowia" nie jest traktowany jako przeniesiony w stan spoczynku obiekt muzealny. Nadal jeżdżą nim pociągi!!!
W planach była jeszcze wspinaczka na pobliską wieżę widokową. Ciemne chmury i silne podmuchy wiatru sprawiły, że postanowiliśmy nie ryzykować. Jest jednak w tej okolicy jakaś magia i na pewno jeszcze nie raz tu wrócimy :-DD.
Co najciekawsze, że pomimo swojego wieku i "stanu zdrowia" nie jest traktowany jako przeniesiony w stan spoczynku obiekt muzealny. Nadal jeżdżą nim pociągi!!!
W planach była jeszcze wspinaczka na pobliską wieżę widokową. Ciemne chmury i silne podmuchy wiatru sprawiły, że postanowiliśmy nie ryzykować. Jest jednak w tej okolicy jakaś magia i na pewno jeszcze nie raz tu wrócimy :-DD.
Kategoria od 50 do 70 km
- DST 39.48km
- Czas 01:24
- VAVG 28.20km/h
- VMAX 50.62km/h
- Temperatura 28.0°C
- Kalorie 1122kcal
- Sprzęt KUBUŚ
- Aktywność Jazda na rowerze
O poranku na jagody :-D
Sobota, 25 czerwca 2016 · dodano: 25.06.2016 | Komentarze 0
Pomimo, że po nocnych eskapadach poszłam spać grubo po pierwszej, to na dźwięk budzika parę minut po 5:00 bynajmniej nie byłam zła. Wręcz przeciwnie ucieszyłam się, bo rodzinka jeszcze spała, a ja miałam całkiem sporo czasu dla siebie :-DD. Nie śpieszyłam się bardzo. Zaaplikowałam zimne płyny i wrzuciłam coś na żołądek żeby mieć siłę na pedałowanie. Na całe szczęście przypomniałam sobie o zimnym niebieściańskim oshee z lodówki. Było parę minut przed 6:00, a po otwarciu bramy garażowej buchnęło do środka gorące powietrze. Dzień zapowiadał się upalny.
Dzisiaj jagodowa misja przed nami :-DD!!!
Po drodze jeszcze obowiązkowy przystanek w Kopcu i zimne, płynne zakupy. Potem pognaliśmy (a właściwie potoczyliśmy się) z Kubkiem w stronę Ludgierzowic. Ze względu na wysoką temperaturę i wiatr na zmianę z boku i w twarz (z przewagą tego drugiego) nie jechało się łatwo. W końcu doczłapaliśmy do asfaltowej, leśnej drogi. po wjeździe do lasu od razu odczuliśmy ulgę. Naturalna klimatyzacja jak zwykle działała bez zarzutów :-DD. Teraz pozostało nam jedynie szukanie dogodnej jagodowej plantacji. Po krótkiej jeździe leśnym szlakiem naszym oczom ukazał się piękny widok :-DD.
Duże i dojrzałe, aż chciało się zbierać :-D.
Kubek na tle plantacji :-D.
A oto i efekty zbieractwa :-D.
Dzisiaj wyjątkowo w tył zwrot i powrót tą samą trasą. Trochę czasu mi to zajęło i tym razem powrót ze zwiedzaniem miejsca powypadkowego nie wchodził w grę.
Na koniec zawitaliśmy z Kubciem jeszcze do osiedlowego sklepu po śmietanę, jogurty naturalne no i kefir... maślanki nie było. Nic nie szkodzi :-). Koktajl pycha wyszedł :-DD!!!
Dzisiaj jagodowa misja przed nami :-DD!!!
Po drodze jeszcze obowiązkowy przystanek w Kopcu i zimne, płynne zakupy. Potem pognaliśmy (a właściwie potoczyliśmy się) z Kubkiem w stronę Ludgierzowic. Ze względu na wysoką temperaturę i wiatr na zmianę z boku i w twarz (z przewagą tego drugiego) nie jechało się łatwo. W końcu doczłapaliśmy do asfaltowej, leśnej drogi. po wjeździe do lasu od razu odczuliśmy ulgę. Naturalna klimatyzacja jak zwykle działała bez zarzutów :-DD. Teraz pozostało nam jedynie szukanie dogodnej jagodowej plantacji. Po krótkiej jeździe leśnym szlakiem naszym oczom ukazał się piękny widok :-DD.
Duże i dojrzałe, aż chciało się zbierać :-D.
Kubek na tle plantacji :-D.
A oto i efekty zbieractwa :-D.
Dzisiaj wyjątkowo w tył zwrot i powrót tą samą trasą. Trochę czasu mi to zajęło i tym razem powrót ze zwiedzaniem miejsca powypadkowego nie wchodził w grę.
Na koniec zawitaliśmy z Kubciem jeszcze do osiedlowego sklepu po śmietanę, jogurty naturalne no i kefir... maślanki nie było. Nic nie szkodzi :-). Koktajl pycha wyszedł :-DD!!!
Kategoria od 20 do 50 km
- DST 36.32km
- Czas 01:17
- VAVG 28.30km/h
- VMAX 45.58km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 1044kcal
- Sprzęt KUBUŚ
- Aktywność Jazda na rowerze
Rynek wrocławski nocą
Piątek, 24 czerwca 2016 · dodano: 25.06.2016 | Komentarze 0
Wczoraj miałam tylko odwiedzić Centrum Handlowe Młyn i kupić parę rzeczy , z którymi już od tygodnia zwlekałam. Ledwo i się udało. Wpadałam za minutę 21:00 do Super-pharm-u. Powiem szczerze myślałam, że nie zostanę już obsłużona, bo przecież każdy chce iść w końcu do domu. Obsługa sklepu była bardzo miła i z uśmiechem zgodziła się na przyjęcie spóźnialskiego klienta :-)).
JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKI ZA DZIEŃ DOBROCI DLA ZWIERZĄT ;-DD.
Mieliśmy wracać do domu, ale jakoś nie miałam na to ochoty. Rodzina wie jak mnie zmotywować do jazdy na rowerze :-[. Postanowiłam posnuć się do rynku... nawet nie myślałam, że takie dzikie tłumy tam będą :-DD. Sobota... weekend ;-DD. Zrobiłam dwa kółeczka spacerowe dookoła i zdecydowałam się na przystanek kawowy ;-D.
Rynek we Wrocławiu nocą. Niestety jakość zdjęcia z telefonu jest żałosna :-(.
JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKI ZA DZIEŃ DOBROCI DLA ZWIERZĄT ;-DD.
Mieliśmy wracać do domu, ale jakoś nie miałam na to ochoty. Rodzina wie jak mnie zmotywować do jazdy na rowerze :-[. Postanowiłam posnuć się do rynku... nawet nie myślałam, że takie dzikie tłumy tam będą :-DD. Sobota... weekend ;-DD. Zrobiłam dwa kółeczka spacerowe dookoła i zdecydowałam się na przystanek kawowy ;-D.
Rynek we Wrocławiu nocą. Niestety jakość zdjęcia z telefonu jest żałosna :-(.
Po takiej tłumnej imprezie zdecydowałam się na powrót wałami nad Odrą. I kolejna niespodzianka. Nie wiem z jakiej okazji, ale tuż za Mostem Zwierzynieckim w okolicach ZOO grilowała masa ludzi!!! Na szczęście kawałek za kładką było już po staremu... czarno i dziko :-DD.
Po powrocie do domu postanowiłam zbadać nocną faunę i oprócz dużej ilości ropuch zielonych (bardzo cieszy mnie ten widok :-D) w różnych rozmiarach napotkałam kumaka nizinnego :-DD!!!
Po powrocie do domu postanowiłam zbadać nocną faunę i oprócz dużej ilości ropuch zielonych (bardzo cieszy mnie ten widok :-D) w różnych rozmiarach napotkałam kumaka nizinnego :-DD!!!
A oto i nasz kumak nizinny. Mieszka pod ociepleniem przy schodach wejściowych do domu :-D. Czyż nie jest piękny :-DD.
Kumaczek ma charakterystyczne jaskrawo pomarańczowe barwy ostrzegawcze na brzuchu "NIE JEDZ MNIE, BO BĘDZIESZ TEGO ŻAŁOWAŁ!!!"
Kategoria od 20 do 50 km
- DST 64.60km
- Czas 02:17
- VAVG 28.29km/h
- VMAX 44.82km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 1961kcal
- Sprzęt KUBUŚ
- Aktywność Jazda na rowerze
Odreagowanie w dziczy
Czwartek, 23 czerwca 2016 · dodano: 25.06.2016 | Komentarze 0
Siedzenie w areszcie domowym i patrzenie przez okno mnie dołuje. Nie należę do osób, którym ciągłe przebywanie w czterech ścianach sprawia przyjemność. W tym tygodniu miałam dla siebie czas jedynie o poranku lub wieczorami. Tym razem mąż niespodziewanie wrócił z pracy wcześniej. Nie mogłam zmarnować takiej szansy. Szybko uwinęłam się z pracami domowymi i z poczuciem winy wytoczyłam rumaka. Kocham jazdę na rowerze i niestety nie potrafię już bez tego żyć... bliscy tego nie rozumieją :-(.
Dzień był upalny. Od razu wiedziałam, że absolutnie nie mam ochoty na przeciskanie się w korkach po rozgrzanym asfalcie i wdychanie spalin samochodowych. Chciałam ciszy, spokoju i sprawnej klimatyzacji ;-D... wybór był prosty :-D. Pogalopowaliśmy z Kubeczkiem tą samą trasą co parę dni wcześniej. Naszym ukochanym leśnym szlakiem :-D. Po drodze wpadliśmy do naszego sklepu w Kopcu, żeby zaopatrzyć się w zimne napoje. Na szczęście w lodówkach oprócz napojów wyskokowych były też takie dla kierujących pojazdami ;-D. Kupiliśmy płyny i wyruszyliśmy w stronę lasów :-DD. Było cudownie, dookoła spokój i zieleń, a samochody to rzadkość :-DD.
Słońce już chyliło się ku zachodowi.
Droga do Czeszowa jest brukowana i nie polecam dla opon szosowych. Nie wiem dlaczego, ale mimo wstrząsów mi się dobrze jechało. Całkiem przyjemny masaż gratis ;-D.
Dzień był upalny. Od razu wiedziałam, że absolutnie nie mam ochoty na przeciskanie się w korkach po rozgrzanym asfalcie i wdychanie spalin samochodowych. Chciałam ciszy, spokoju i sprawnej klimatyzacji ;-D... wybór był prosty :-D. Pogalopowaliśmy z Kubeczkiem tą samą trasą co parę dni wcześniej. Naszym ukochanym leśnym szlakiem :-D. Po drodze wpadliśmy do naszego sklepu w Kopcu, żeby zaopatrzyć się w zimne napoje. Na szczęście w lodówkach oprócz napojów wyskokowych były też takie dla kierujących pojazdami ;-D. Kupiliśmy płyny i wyruszyliśmy w stronę lasów :-DD. Było cudownie, dookoła spokój i zieleń, a samochody to rzadkość :-DD.
Słońce już chyliło się ku zachodowi.
Droga do Czeszowa jest brukowana i nie polecam dla opon szosowych. Nie wiem dlaczego, ale mimo wstrząsów mi się dobrze jechało. Całkiem przyjemny masaż gratis ;-D.
Kategoria od 50 do 70 km
- DST 31.06km
- Czas 01:03
- VAVG 29.58km/h
- VMAX 48.78km/h
- Temperatura 26.0°C
- Kalorie 903kcal
- Sprzęt KUBUŚ
- Aktywność Jazda na rowerze
Piękny poranek :-)
Czwartek, 23 czerwca 2016 · dodano: 23.06.2016 | Komentarze 1
Wczoraj znowu z mojej nocnej wycieczki nic nie wyszło. Dawno mnie tak głowa nie łupała... 8 w skali Beaufort-a :-((. Nie mogłam spać. Prochy nie działały :-((. Snułam się po internecie. Nie wiem do końca, o której godzinie właściwie udało mi się zmrużyć oko, ale musiało być po pierwszej... około 5:30 już nie spałam. Poszłam zaaplikować poranną dawkę tabletek i nawet nie wiem kiedy usnęłam... i o dziwo pomogły :-)).
Wstałam bez problemu :-)). Za oknem piękny widok :-DD. Prawie bezchmurne, rozpromienione słońcem niebo i ta soczysta zieleń :-DD. Od razu humor mi się poprawił :-DD. Nie miałam za wiele czasu, ale postanowiłam szybko się ubrać i zrobić z Kubkiem powtórkę dnia wczorajszego :-)). Niby ta sama, dobrze znana okolica, trasa powtarzana już dziesiątki razy, mimo to dla mnie zawsze będzie magiczna o każdej porze dnia i roku :-D.
Widoki przed Cielętnikami :-DD.
Pszczoły takie były zapracowane, że w ogóle nie zwracały na mnie uwagi, a dzięki temu nawet z mojego telefonu zdjęcia wyszły całkiem przyzwoite :-D.
Po powrocie do domu, okazało się, że wcale nie musiałam się tak śpieszyć. Mój synuś nadal chrapał w łóżku... ledwo udało mi się go zwlec na śniadanie ;-).
Wstałam bez problemu :-)). Za oknem piękny widok :-DD. Prawie bezchmurne, rozpromienione słońcem niebo i ta soczysta zieleń :-DD. Od razu humor mi się poprawił :-DD. Nie miałam za wiele czasu, ale postanowiłam szybko się ubrać i zrobić z Kubkiem powtórkę dnia wczorajszego :-)). Niby ta sama, dobrze znana okolica, trasa powtarzana już dziesiątki razy, mimo to dla mnie zawsze będzie magiczna o każdej porze dnia i roku :-D.
Widoki przed Cielętnikami :-DD.
Pszczoły takie były zapracowane, że w ogóle nie zwracały na mnie uwagi, a dzięki temu nawet z mojego telefonu zdjęcia wyszły całkiem przyzwoite :-D.
Po powrocie do domu, okazało się, że wcale nie musiałam się tak śpieszyć. Mój synuś nadal chrapał w łóżku... ledwo udało mi się go zwlec na śniadanie ;-).
Kategoria od 20 do 50 km