Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi SADE z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 15806.15 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.15 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy SADE.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

od 20 do 50 km

Dystans całkowity:7041.35 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:274:57
Średnia prędkość:25.40 km/h
Maksymalna prędkość:50.62 km/h
Suma kalorii:181208 kcal
Liczba aktywności:209
Średnio na aktywność:33.69 km i 1h 19m
Więcej statystyk
  • DST 25.35km
  • Czas 00:57
  • VAVG 26.68km/h
  • VMAX 40.81km/h
  • Temperatura -7.0°C
  • Kalorie 555kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nie ma to jak trochę pomarznąć ;-DD

Niedziela, 8 stycznia 2017 · dodano: 10.01.2017 | Komentarze 2

Takie piękne widoki za oknem, słonecznie i białawo, aż żal było marnować czas na siedzenie w domu :-/. Zwłaszcza, że na jego nadmiar to raczej narzekać nie mogliśmy, bo obiad trzeba było jakiś namieszać, żeby chłopaki z głodu nie poumierali. Z drugiej strony stwierdziłam, że nie ma co przesadzać, bo dzień dla nich zaczął się dopiero około 11:00, to przecież śniadania nie będę im z obiadem łączyć ;-). W  końcu jakaś przerwa musi być :-)). A jak jest tzw. "czas wolny" to co robimy ;-)?
No oczywiście, że wychodzimy pokręcić tu i ówdzie... i wybyliśmy z Kubisławem popagórkować :-)!!

Zimnawo było i w sumie nie miałam w planach zbyt wielu przystanków. Niestety nie dało się tak po prostu przejechać bez zatrzymania choćby na chwilkę i zrobienia kilku zdjęć :-)). No i zaliczyliśmy krótki przystanek pomiędzy Jaksonowicami a Węgrowem :-DD.

Jabłonka obrodziła... w styczniu :-DDD!!!



Kategoria od 20 do 50 km


  • DST 48.34km
  • Czas 01:53
  • VAVG 25.67km/h
  • VMAX 36.04km/h
  • Temperatura -7.0°C
  • Kalorie 1198kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przebieżka po ochraniacze :-D

Sobota, 7 stycznia 2017 · dodano: 09.01.2017 | Komentarze 0

Tak jak już nie raz wspominałam, w końcu przyszedł czas żeby przeznaczyć część pieniędzy na siebie... po to oczywiście żeby móc ujeżdżać  Kubka na minusie :-)). Miałam zamiar upiec dzisiaj trzy pieczenie na jednym ogniu... taki był plan . Pojechałam odwiedzić koleżankę w pracy i pożyczyć od niej ochraniacze SHIMANO do testowania :-). Jezusicku nie miałam pojęcia jak to odzienie się zakłada. Trochę techniki i już się gubię ;-). W końcu dzięki pomocy ich właścicielki jakoś się udało :-).
Pierwsze wrażenie miłe :-). Wygodne kozaczki, nie krępujące ruchów i w dodatku na rower się nadają ;-D. Po wyjściu na zewnątrz (około -7C było) też przyjemnie bo chłodem po łapkach dolnych nie powiało :-). Do domu ciutę ponad 24 km, więc zobaczymy jak się spiszą. Na początku jechało mi się na prawdę dobrze. O wiele przyjemniej się pedałuje, gdy człowiek nie odczuwa dyskomfortu z powodu nadmiernego wychłodzenia i z jednej strony myśli tylko o jednym, żeby jak najszybciej znaleźć się w ciepłym pomieszczeniu, a jednocześnie jest świadomy jakim bólem zaowocuje nagła zmiana temperatur. W okolicy Krzyżanowic zaczęła mi marznąć przednia połowa stopy, najbardziej palce. Z czasem wychłodziło mi stopy od spodu. Ogólnie wrażenia pozytywne, poza tym drobnym ale... No właśnie, ale wpadłam na pewien pomysł :-) i jeszcze nie mam pojęcia czy okaże się dobry. Jutro testów ciąg dalszy i pochwalę się moimi wynikami :-).




Kategoria od 20 do 50 km


  • DST 24.86km
  • Czas 00:56
  • VAVG 26.64km/h
  • VMAX 46.04km/h
  • Temperatura -7.0°C
  • Kalorie 622kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pagórkowanie w wersji skróconej :-D

Piątek, 6 stycznia 2017 · dodano: 06.01.2017 | Komentarze 0

Rowerowanie było dzisiaj elementem obowiązkowym. Ledwo zwlekłam się z łóżka i od tamtej pory już wszystkie obowiązki domowe były podporządkowane pod realizacje utajonych planów... wiadomo jakich ;-D. Zaczęłam nawet wcześniej robić obiad, ale widoki za oknem nakazały przerwanie tracenia czasu na jakieś tam pierdoły i wybycie natychmiastowe na rower :-D. No to poleciałam szybciorem na pięterko i wdziałam na siebie ciuchy wyjściowe. Mężowi w biegu powiedziałam, że idę pojeździć i oczywiście usłyszałam, że to nie jest normalne :-DD. Ech już się do tego przyzwyczaiłam, że jestem rodzinnym dziwakiem i odmieńcem i...

...i dobrze mi z tym :-DD!!!!!!

Na dworze rześko, ubrałam się dla bezpieczeństwa na cebulkę (tzn. prawie wszystko co miałam w szafie) i wyruszyliśmy z Kubisławem poszaleć ;-D. To taki żarcik oczywiście ;-). Temperatura niska (-6°C, a odczuwalna około -10°C), momentami mocny zmienny wiatr i połyskujący w słońcu asfalt... to nie dzień na bicie rekordów, lepiej nie kusić losu :-/.
Wiedziałam, że dzisiaj na dworze za długo nie wytrzymam. W sumie wyszło mi, razem z krótkimi przerwami na fotki, około godziny z minutami pobytu na świeżym powietrzu. Dzisiaj zdecydowanie bardziej ucierpiały łapki dolne :-(. Jutro jadę w końcu pożyczyć od koleżanki ochraniacze do testowania. Jeśli zdadzą egzamin, to kupię identyczne dla siebie. Na allegro sprzedaż idzie mi całkiem nieźle, więc pora trochę zaszaleć :-D.

Na przydomaszczańskich wioskach ulice posypali na szczęście piaskiem... mam nadzieję, że bez dodatku soli :-/.

Parę dni temu, kawałek za tym znakiem, jeszcze przed Bąkowem (tablica widoczna w oddali) zdarzył się tragiczny wypadek... a to jedna z najczęściej pokonywanych przeze mnie tras.


Kategoria od 20 do 50 km


  • DST 23.41km
  • Czas 00:51
  • VAVG 27.54km/h
  • VMAX 37.24km/h
  • Kalorie 616kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szkoła *1/2017*

Poniedziałek, 2 stycznia 2017 · dodano: 03.01.2017 | Komentarze 0

Dzisiaj pojawiła się na liczniku pierwsza, tegoroczna odprawa synusia do szkoły :-). Po długiej świątecznej przerwie miałam poważne obawy czy w ogóle uda mi się Go zwlec z łóżka :-/. Na wszelki wypadek zdarłam z biedaka kołdrę parenaście minut wcześniej niż zwykle. W bólach zamieniliśmy piżamę na strój dzienny i zeszliśmy na niziny, gdzie czekały nas męki śniadaniowe. O dziwo wszystko udało się na tyle zgrać w czasie, że bez większego problemu zdążyliśmy na poranny domaszczański dyliżans :-)). No ja to oczywiście pogalopowałam na Kubku ;-D.
Powiem szczerze, obawiałam się czy poranna temperatura nie okaże się dla mnie zbyt surowa :-[. Na wszelki wypadek ubrałam na siebie trzy warstwy i miałam nadzieję, ze jakoś dam radę. W ruchu w ogóle nie było mi zimno, wręcz przeciwnie. Nawet oczekiwanie na karetę z synusiem mnie nie wychłodziło :-). Nieprzyjemna okazała się przebieżka spod Korony do szkoły na Sołtysowicach. Uratowało mnie krótkie pożegnanie ze słodkim buziakiem ;-). Potem szybciutko dosiadłam Kubka i pogalopowaliśmy jak najszybciej się dało w kierunku domu. Na miejscu kołdra, gorące płyny i po parunastu minutach doszłam do siebie :-).
Popołudnie bardziej szare i ponure, z drobnym białym akcentem na pobliskich polach. Temperatura jednak w okolicy zera, a na asfalcie plucha :-(. Do Korony dotarliśmy z Kubkiem okropnie ubryzgani. Na parkingu szybkie pakowanie roweru do auta i wizyta w KFC na kawusię :-). Ja wcześniej zaliczyłam jeszcze wizytę w toalecie, żeby doprowadzić się pi razy oko do ładu i zeskrobać błotna maseczkę z twarzy ;-). Krótkie rowerowe pogaduchy z przyjacielem i potem do szkoły po studenta ;-). Dzisiaj prawdziwy dzień dobroci dla zwierząt... i transport prawie pod sam dom :-D.


Kategoria od 20 do 50 km


  • DST 44.72km
  • Czas 01:42
  • VAVG 26.31km/h
  • VMAX 39.49km/h
  • Kalorie 1217kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

W odwiedziny do pokrewnej duszy :-D

Piątek, 30 grudnia 2016 · dodano: 31.12.2016 | Komentarze 0

Dzisiaj pojechałam po raz drugi moją koleżankę odwiedzić :-D. Tym razem na szczęście za oknem widoki bardzo pozytywnie nastrajały. Niebo pogodne, słonecznie i ZERO DESZCZU :-DD!!! Nie musiałam się przynajmniej obawiać tak jak ostatnio, że błoto do jej mieszkania z Kubkiem wniesiemy :-)).
Przed wyjściem z domu jeszcze szybko na moje konto na allegro kuknęłam, żeby sprawdzić jak tam zbiórka na tarczę 44 do kubkowej korby XT idzie... i okazało się, ze parę złociszy wpadło :-D. Nie dość, że klientka z Wrocławia, to jeszcze adres wysyłki po drodze do mojej koleżanki. Od razu wiedziałam, że mowy nie ma, żebym traciła czas i nerwy na użeranie się z wysyłką paczki za pośrednictwem Poczty Polskiej. Mi dostarczenie paczki pod same drzwi zajęło nieco ponad pół godziny, klientka za przesyłkę nie musiała płacić, a ja pieniądze dostałam od razu do ręki :-).  Obie strony były zadowolone... czego tu chcieć więcej :-)).
Kawusia u koleżanki jak zwykle w bardzo miłej atmosferze, a w dodatku na typowo kobiece tematy mogłyśmy sobie swobodnie porozmawiać ;-)). Takie o carbonowych mostkach, kierownicach, jakie siodełko wybrać, jaki łańcuch no i jakie kosmetyki dla naszych mustangów warto kupić ;-D. W między czasie odezwał się do mnie zdołowany przyjaciel. Na pocieszenie zaproponowałam wspólną włóczęgę po zmroku miejskimi szlakami i tak wylądowaliśmy z Kubciem i Gienkiem na kawie w McDonald's :-D.

Dzień super, spędzony z dala od domu, w przemiłym towarzystwie, a do tego wszystkiego zawartość skarbonki się nieco powiększyła :-DD.


Kategoria od 20 do 50 km


  • DST 29.43km
  • Czas 01:02
  • VAVG 28.48km/h
  • VMAX 38.84km/h
  • Kalorie 772kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót braciszka na obczyznę :-(

Czwartek, 29 grudnia 2016 · dodano: 31.12.2016 | Komentarze 0

No i koniec świąt i pobytu w Polsce. Dzisiaj musiał już wyjechać :-(. Jakoś myślałam, że uda nam się spędzić trochę więcej czasu razem :-((. Niestety nie dość, że tegoroczne Boże Narodzenie wyjątkowo kijowo wkomponowało się w kalendarz i dni wolnych to bynajmniej za wiele nie było, to w dodatku jeszcze grypsko jelitowe nam ponad dwie doby odebrało :-((.
Jakoś ostatnio świąteczna atmosfera mi nie odpowiada :-((...


Kategoria od 20 do 50 km


  • DST 24.61km
  • Czas 00:54
  • VAVG 27.34km/h
  • VMAX 46.10km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Kalorie 666kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nareszcie koniec rowerowej głodówki :-DD!!!

Środa, 28 grudnia 2016 · dodano: 29.12.2016 | Komentarze 2

Już od dłuższego czasu nie miałam weny twórczej. Jakoś nie było o czym pisać. Ostatnie "trasy" miejskimi asfaltami lub w porywach wałami nad Odrą, takie opatrzone i znane aż do bólu... do szkoły, urzędów i lekarzy :-((. Znowu załapałam sezonowego doła :-((.
Czasami życie płata nam figle i komplikuje się niemiłosiernie. Ten rzekomy gość na górze to wybitny złośliwiec i rzucanie grzesznikom kłód pod nogi całymi stosami pewnie sprawia mu ogromną przyjemność :-[. Na całe szczęście mam kilka poczciwych, "czarnych" owieczek na dole i zawsze mogę liczyć na ich pomoc :-D.
Przed świętami humor mi się poprawił, bo braciszek miał przyjechać :-). Jakoś nawet sprawnie poszło mi odgruzowywanie domu. Zrobiłam wykopaliska zaczynając od strychu i kończąc na parterze... z dłuższymi postojami w garażu :-D. Pewnie Jesteście ciekawi dlaczego akurat w garażu :-)?
Ano dlatego... ach AMORE MIO :-DDD

Wiedziałam, że muszę zachować fason i przetrzepać trochę szafę w poszukiwaniu świeckich ciuchów na Wigilię u rodziców. Dzielnie postanowiłam przetrwać jeszcze dzień lub dwa na rowerowym poście (pogoda na szczęście i tak nie była zachwycająca). W drugi dzień świąt to już po prostu musowo musiałam oderwać się choćby na chwilę i nacieszyć jazdą Kubkiem na pożyczonym amorku :-D. Zapowiadało się pięknie... i nic z tego nie wyszło :-(.
Mój drętwy humor przed imprezą z brodatym gościem w czerwieni w roli głównej, okazał się nie być przypadkowym. Miałam już przykre doświadczenia z tegorocznej wiosennej imprezy gdzie na topie był zając, ale w najczarniejszych myślach nie spodziewałam się powtórki z rozrywki :-(((. I tak obie zakończyły się dla mnie terapią oczyszczająco-odchudzającą w postaci grypy jelitowej :-(. Okropieństwo, nikomu tego nie życzę :-(. W przeciągu niespełna dwóch godzin przepadły plany świętowania Bożego Narodzenia na dwóch kółkach :-((.
Na szczęście już we wtorek czułam się trochę lepiej i nawet byłam w stanie wytrzymać prawie cały dzień w pozycji pionowej, a to już był nie lada postęp, w porównaniu z tym jak jeszcze w poniedziałek leżałam w łóżku jak betka, bladziuchna jak ściana.

I W KOŃCU DZISIAJ NASTAŁ TEN DŁUGO OCZEKIWANY DZIEŃ... DZIEŃ UPRAGNIONEGO PAGÓRKOWANIA :-DDD!!!!!!

Żadnych rekordów nie pobiłam, nawet nie wiedziałam, czy w ogóle dzisiaj dam radę chociaż parę km przejechać... ale jakoś się udało, a na dodatek szatańską liczbę kalorii spaliłam (666) :-DD. Zaliczyliśmy z Kubkiem zaledwie namiastkę pobliskich górek i to w wersji bardzo okrojonej, ale na nowym amorku :-D. O testach to jednak dzisiaj nie mogło być mowy, bo "klimaty jaworowe" panowały (dość mocny wiatr w twarz lub z boku), ale i tak było SUPER :-DDD!!!!

Na pociechę dodatkowo wyżowa pogoda, a momentami sporo słońca :-D. Nawet takim opornym telefonem jak mój całkiem znośne zdjęcia można było zrobić :-D.



Kategoria od 20 do 50 km


  • DST 20.94km
  • Czas 00:45
  • VAVG 27.92km/h
  • VMAX 41.33km/h
  • Kalorie 597kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szkoła *52*

Poniedziałek, 19 grudnia 2016 · dodano: 29.12.2016 | Komentarze 0


Kategoria od 20 do 50 km


  • DST 21.52km
  • Czas 00:47
  • VAVG 27.47km/h
  • VMAX 38.68km/h
  • Kalorie 579kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kawusia z mamą :-))

Sobota, 17 grudnia 2016 · dodano: 31.12.2016 | Komentarze 0


Kategoria od 20 do 50 km


  • DST 37.91km
  • Czas 01:31
  • VAVG 25.00km/h
  • VMAX 42.70km/h
  • Kalorie 1064kcal
  • Sprzęt KUBUŚ
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szkoła *47* i po mieście :-[

Poniedziałek, 5 grudnia 2016 · dodano: 29.12.2016 | Komentarze 0


Kategoria od 20 do 50 km